W Rolnictwie 4.0 ważne jest dopasowanie sprzętów do obsługi rolnictwa tak, aby opłacało się technicyzować nie tylko gospodarstwa duże, ale także dwu czy pięciohektarowe. Nie może być tak, że gospodarstwa mniejsze są całkowicie pozostawione z widłami, szpadlem i prostymi maszynami rolniczymi – mówi Sławomir Gacka, prezesa zarządu ProBiotics Polska oraz dyrektor Krajowego Centrum Mikroorganizmów.
Czym jest Rolnictwo 4.0? Na czym ono polega?
Rolnictwo 4.0 to rolnictwo precyzyjne, rolnictwo przyszłości. W tym zakresie powinniśmy stawiać na mechatronikę oraz „dozbrojenie” rolnictwa w wyspecjalizowane urządzenia, którymi może posługiwać się rolnik.
Na Rolnictwo 4.0 składają się również precyzyjne badania gleby, które powinny być punktem wyjścia do świadomego gospodarowania i przekazania wiedzy o nawożeniu rolnikowi. Powinno nam zależeć na pragmatycznych działaniach – postępowanie rolnika nie może polegać na naśladowania innego gospodarza, ponieważ każda gleba ma inne uwarunkowania.
Ważne jest również zróżnicowanie sprzętów do obsługi rolnictwa tak, aby opłacało się technicyzować nie tylko gospodarstwa duże, ale także dwu czy pięciohektarowe. Mamy w Polsce zróżnicowane rolnictwo i każdy typ może z powodzeniem spełniać swoją funkcję, czyli wytwarzać wysokiej jakości płody – pod warunkiem, że będą dostępne stosowne urządzenia dopasowane do powierzchni gospodarstwa. Nie może być tak, że gospodarstwa mniejsze są całkowicie pozostawione z widłami, szpadlem i prostymi maszynami rolniczymi.
Rolnictwo 4.0 jest zatem szansą dla rozwoju małych i średnich gospodarstw, których w Polsce nadal mamy najwięcej.
Zdecydowanie. Każda powierzchnia, każdy hektar może być użyteczny. I niejeden gospodarz – stawiając na przykład na uprawę w wersji zdynamizowanej łózek kompostowych – będzie miał większy przychód na hektarze niż gospodarz z 20/30 ha.
Przydatne są też urządzenia służące do oceny satelitarnej. Dronem jesteśmy w stanie podglądać każdą przestrzeń, nie tylko 100 ha.
Małe gospodarstwa stanowią również duży rynek dla techniki i mogą stymulować powstanie firm, których będą wytwarzać urządzenia dopasowane do wielkości każdego gospodarstwa. Japonia ma 1 ha wielkości średniego gospodarstwa i się nie wstydzi z tego powodu.
Jak sytuacja wygląda w Polsce, jeśli chodzi o poziom wprowadzania procesów automatyzacji i robotyzacji do rolnictwa?
Nie mam odwagi szacować, jaki to może być procent gospodarstw. Mówić o określonym procencie jest sens, jeśli są to rzeczy wdrożone, praktykowane i dalej mogą być replikowane oraz upowszechniane. A jeżeli jest to wciąż skala nowinek – nie mogę powiedzieć, że jest to 5 proc.
Jeżeli dzisiaj 99 proc. rolników zapytanych, jaka jest zawartość próchnicy czy wapnia w ich glebach, odpowiada, że nie wie – to jesteśmy jeszcze daleko od Rolnictwa 4.0.
Oczywiście znam gospodarstwa, które używają kontrolowanego nawożenia i dozowania środków chemicznych czy satelitarnych systemów. Na razie jest to jednak osiągalne tylko dla dużych, zorganizowanych grup albo dla dużego podmiotu i osób, które są do tego przygotowane.
Jakie działania należy w takim razie podjąć, aby Rolnictwo 4.0 w Polsce zaistniało?
Stymulacja ze strony ośrodków odpowiedzialnych, od ministerstw zaczynając, a także uaktywnienie potrzeby technizacji, mechatroniki i wsparcie dla każdego rolnika bez względu na wielkość posiadanego gospodarstwa.
Musimy również stymulować młodych ludzi, czyli organizować konkursy, programy wsparcia, które by pozwoliły stworzyć małe warsztaty lub zrefundować koszty wytworzenia prototypu urządzenia. Kiedy wytworzymy dużo przestrzeni dla młodych ludzi, aby znaleźli ujście dla wytwarzanych przez nich maszyn i powstanie mnogość prototypów, będziemy coraz bliżej Rolnictwa 4.0.
źródło: pprol.pl